Czy małe dzieci rozumieją, że ktoś może być smutny? Że kolega się zezłościł, bo coś go zabolało? Że warto komuś pomóc, nawet jeśli sami mamy ochotę bawić się czymś innym? Empatię kojarzymy przede wszystkim z dojrzałością emocjonalną, jaką człowiek uzyskuje w dorosłym wieku. Tymczasem jej fundamenty kształtują się już na etapie przedszkola, wpływając na to, jak dziecko będzie w przyszłości budować relacje, radzić sobie z emocjami innych i funkcjonować w grupie.
Jak przedszkole uczy empatii? Tu dziecko po raz pierwszy wchodzi w stały kontakt z większą grupą rówieśników, a to oznacza mnóstwo okazji do obserwowania emocji, współodczuwania i… popełniania błędów.
Empatia u przedszkolaka
Mogłoby się wydawać, że dziecko w wieku przedszkolnym jest zbyt małe, aby rozumieć emocje innych. Przecież same często ma trudność z nazywaniem własnych uczuć, potrafi wybuchnąć płaczem z błahego powodu lub nie zauważyć, że ktoś właśnie się rozpłakał. Tymczasem, to w wieku przedszkolnym pojawiają się pierwsze autentyczne przejawy empatii.
Empatia u małego dziecka nie wygląda tak jak u dorosłego. To nie refleksja: „Rozumiem, że jesteś smutny, bo twoje potrzeby nie zostały zaspokojone”. To raczej impuls. Dziecko widzi, że kolega płacze, więc przynosi mu misia albo próbuje go pocieszyć. o właśnie pierwsze formy współodczuwania.
Od naśladowania do zrozumienia
Nauka empatii rozpoczyna się od czegoś bardzo prostego – naśladowania. Małe dziecko obserwuje dorosłych i rówieśników, widzi, jak reagują na emocje innych – i próbuje robić to samo, nawet jeśli jeszcze do końca nie rozumie dlaczego. Jak to wygląda w praktyce?
Dziecko widzi, że mama przytula płaczącego brata – więc przy najbliższej okazji, gdy kolega się przewróci, ono również chce „pomóc”, czasem niezgrabnie, ale z najlepszych chęci. Albo słyszy, jak pani w przedszkolu mówi: „Ojej, chyba zrobiło mu się przykro, bo ktoś go popchnął” – i zaczyna łączyć fakty: emocja → sytuacja → reakcja.
Naśladowanie emocjonalne jest pierwszym krokiem ku empatii. Z czasem dziecko zaczyna coraz lepiej rozumieć, co stoi za zachowaniem innych. Uczy się, że jeśli ktoś płacze, to nie zawsze dlatego, że jest „zły” – może jest smutny, przestraszony, rozczarowany. Ten etap nazywa się rozpoznawaniem emocji – i jest absolutnie kluczowy w kształtowaniu empatycznego myślenia.
Kolejny krok to identyfikacja i zrozumienie. Dziecko zaczyna przypominać sobie, jak samo się czuło w podobnej sytuacji. Jeśli wie, że było mu smutno, gdy ktoś zabrał mu zabawkę, zaczyna rozumieć, że jego kolega też może tak się poczuć. To już nie tylko naśladowanie – to świadome współodczuwanie.
Rola nauczyciela w rozwoju empatii i rozumieniu emocji
Choć empatii nie da się „nauczyć” w tradycyjnym sensie – jak liczenia czy alfabetu – nauczyciel przedszkolny odgrywa ogromną rolę w tym, jak dziecko ją odkrywa, rozumie i rozwija. To nauczyciel – obok rodziców – jest jednym z pierwszych przewodników dziecka po świecie emocji, swoich i cudzych.
W codziennej pracy nauczyciel tworzy przestrzeń na emocje. Nie zamiata konfliktów pod dywan, tylko pomaga dzieciom je przeżyć i zrozumieć. Zadaje pytania: „Jak myślisz, dlaczego Staś tak zareagował?”, „Co możemy zrobić, żeby pomóc Zosi, która się rozpłakała?”. Takie rozmowy nie muszą być długie ani poważne – ale są niezwykle ważne, bo uczą dzieci patrzenia na sytuację z perspektywy drugiej osoby.
Nauczyciel pełni też rolę tłumacza emocji. Gdy dziecko nie radzi sobie z tym, co czuje – krzyczy, bije, obraża się – to właśnie dorosły pomaga mu zrozumieć, co się wydarzyło. Mówi: „Widzę, że jesteś bardzo zdenerwowany. Czy to dlatego, że ktoś ci zabrał zabawkę?” W ten sposób dziecko zaczyna kojarzyć emocje z konkretnymi sytuacjami – i uczy się, jak można je wyrażać bez krzywdzenia innych.
Bardzo ważne w pracy z dziećmi jest dawanie przykładów, a nie wyręczanie ich. Zamiast rozwiązywać wszystkie konflikty za dzieci, uczy je, jak mogą robić to same „Powiedz Oli, co cię zmartwiło”, „Zapytaj, czy możesz dołączyć do zabawy”. To rozwija nie tylko umiejętność komunikacji, ale też świadomość własnych i cudzych uczuć i potrzeb.